- na stronie Rzeczypospolitej rozmowa z prezesem Tomaszem Cudnym
Rz: Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali niedawno kolejne osoby w związku z aferą korupcyjną w kopalniach SRK. Jak dotąd zarzuty w śledztwie usłyszało już kilkanaście osób – pracowników SRK, ale też menedżerów firm okołogórniczych i śląskich naukowców. To wygląda jak jeden wielki przestępczy układ.
Gdy kilka miesięcy temu wszedł do spółki nowy zarząd, zaczęły być ujawniane pewne nieciekawe sprawy. Bardzo trudno w takiej atmosferze zarządzać firmą. Wielu uczciwych i solidnych pracowników stawianych jest w jednym szeregu z osobami, których działania stały się przedmiotem zainteresowania służb kontrolnych.
Sprawa jest poważna – dotyczy możliwości ustawiania przetargów na szeroką skalę.
Obecny zarząd nie jest odpowiedzialny za sytuację z przeszłości. Dla jak najszybszego wyjaśnienia trudnych spraw współpracujemy z odpowiednimi służbami. Ważne jest dla nas odbudowanie dobrego imienia spółki. Chcemy być postrzegani jako solidny operator zarządzający terenami pogórniczymi, a nie jako likwidator kopalń i czyściciel dawnych nieprawidłowości.
Kierując Katowickim Holdingiem Węglowym, rozwijał pan kopalnie, dziś je likwiduje. Trudno było się przestawić?
Oczywiście. To zupełnie inne zajęcie od tego, co już robiłem w życiu zawodowym. Jako górnik źle się czuję, gdy zamiast ilości wydobytego węgla pokazuję kilometry zamkniętych i zabezpieczonych wyrobisk, odzyskanych terenów na powierzchni. Ale zamykanie cyklu istnienia kopalń stanowi fragment większej całości – przekształcania całego regionu, wpływania na jego przyszłość. Do tego potrzebni są ludzie, którzy mieli bezpośredni kontakt z naturą i skutkami eksploatacji. Nie mamy innej możliwości poza oparciem się na ich praktyce i doświadczenia górników. Nikt nie uczy, jak przeprowadzać likwidację kopalni.
No właśnie – jak umiera kopalnia? Co się dzieje z szybami głębokimi na kilometr, z całą masą wyrobisk podziemnych?
Upraszczając, mamy od strony technicznej dwa kierunki działania: podziemny i na powierzchni.
Odzyskujemy z infrastruktury podziemnej to, co można odzyskać. Odwadniamy, izolujemy tamami wyrobiska lub ich części, które nie będą już wykorzystywane. Końcowy efekt tych działań to zasypanie szybu. Na powierzchni demontowane są wieże szybowe, wyburzane budynki. Dla każdej części likwidowanej kopalni szczegółowo określamy, jakie elementy pozostaną, choćby z uwagi na ich wartość zabytkową, co chce przejąć gmina, a co może zostać sprzedane. Doprowadzamy powierzchnię do takiego stanu, by można było na niej tworzyć nowe aktywności, dawać szanse na nowe życie gospodarcze na terenach pogórniczych. Obecnie pracujemy w 13 likwidowanych kopalniach, a odwodnienie prowadzimy w 15 oddziałach.
Jak długo trwa taki proces?
Sam termin likwidacji rozumianej jako zamykanie działalności górniczej, zabezpieczania terenów, kończy się zwykle w ciągu pięciu lat. Natomiast określenie czasu naszych działań po zakończeniu tej części likwidacji jest bardzo trudne. Każdy z zakładów ma swoje przeznaczenie – albo zostanie całkowicie zlikwidowany, albo na jego strukturze powstanie pompownia do odwadniania terenu, której budowa wydłuży proces. Wszystko zależy od warunków górniczo-geologicznych.
Są inwestorzy chętni wznowić wydobycie w kopalniach Krupiński i Makoszowy. Czy w praktyce jest to możliwe?
Proces likwidacji dotyczy kopalń, a nie złóż. Do nas trafiają te zakłady górnicze, w których wyeksploatowano dostępne zasoby węgla lub występujące tam zagrożenia nie pozwalają na dalsze bezpieczne prowadzenie wydobycia. Natomiast spółka węglowa pozostawia w swoim władaniu złoża, które ma zamiar eksploatować w przyszłości. Taką ekonomicznie uzasadnioną działalność może prowadzić z kopalń sąsiednich lub budując kolejny zakład. Przykładem jest kopalnia Murcki-Staszic. Przed przekazaniem do SRK ruchu Boże Dary [część kopalni – red.] podzieliła złoże, więc bardzo dobry węgiel z pokładu 510 z tego ruchu może być w przyszłości wydobywany.
Poza kopalniami SRK zarządza też wieloma mieszkaniami, które kiedyś należały do spółek górniczych. Jaki jest plan wobec tych nieruchomości?
Mamy w majątku Skarbu Państwa, którym gospodarujemy, ponad 10 tys. działek zajmujących 3,3 tys. hektarów oraz 4,3 tys. budowli i 4,4 tys. budynków. Ponadto nasza Administracja Zasobów Mieszkaniowych prowadzi sprawy dotyczące 16 tys. mieszkań. Naszym zadaniem jest szukanie potencjalnych inwestorów, nowych gospodarzy majątku, który nam czasowo powierzono. Staramy się być skuteczni, co jednak nie oznacza zbywania majątku za wszelką cenę. Działamy zgodnie z prawem i procedurami.
SRK jest finansowana z budżetu państwa. Ile dostanie pieniędzy w tym roku?
Na realizację programów likwidacyjnych SRK co roku otrzymuje dotacje. W 2017 r. było to prawie 750 mln zł, a w roku 2018 prawie 830 mln zł. Różnica bierze się ze specyfiki realizowanych zadań, a tych przybyło wraz z przekazywanymi kopalniami. Jesteśmy spółką Skarbu Państwa, który jako właściciel kopalń przez lata czerpał z nich zyski.
Teraz płaci za likwidację.
Dobrze, że wynegocjowano z Unią Europejską możliwość pomocy państwa w tym obszarze. Działania są bardzo kosztowne, sami przedsiębiorcy nie poradziliby sobie z nimi. Drugim źródłem przychodów SRK jest zbywanie majątku pokopalnianego. W roku ubiegłym uzyskaliśmy ze sprzedaży praw własności mieszkań i działek oraz środków trwałych prawie 30 mln zł. Z dzierżawy i najmu – nieco ponad 14 mln zł. Jednak środki uzyskiwane w ramach naszej działalności zmniejszają ogólną kwotę dotacji. Od strony gospodarczej jesteśmy tworem pośrednim – mamy zarabiać, ale uzyskane korzyści służą obniżaniu kosztów, jakie trzeba ponosić na zadania, które są nam powierzone.
Ostatnio spółka zajmowała się też wypłatą rekompensat za utratę praw do emeryckich deputatów węglowych. Czy udało się zakończyć tę pracę?
Do tej chwili proces wypłacania ekwiwalentów w 99 proc. został wykonany. Nasi pracownicy wykonali potężne zadanie, weryfikując ponad 190 tys. spraw. Przelaliśmy pieniądze dla ponad 170 tys. osób. Na podsumowanie całej akcji przyjdzie jeszcze czas.
całość: http://www.rp.pl/Wywiady/304059889-Szansa-na-nowe-zycie-po-kopalni.html